wtorek, 22 kwietnia 2014

2. Niezapowiedziany gość.

Abigale pobiegła na górę. Założyła krótkie czarne spodenki i szarą bluzkę na ramiączka z dekoltem. Popsikała się perfumami i zeszła na dół.
- Wychodzę! - Ściągnęła z wieszaka czarną skórzaną kurtkę.
- Dokąd? - Spytała mama wychodząc z kuchni.
- Jest organizowana dyskoteka szkolna w barze. Obiecałam przewodniczącej szkoły, że pomogę z dekoracjami.
- Dobrze. Tylko nie wróć za późno. - Abi uśmiechnęła się i wyszła. Stanęła przy samochodzie i zaczęła szukać w torebce kluczyków. Koło jej domu zatrzymał się samochód. Odsunęła się szyba od strony kierowcy.
- Niech zgadnę jedziesz do baru? - Dziewczyna lekko zlękła się i spojrzała na Toniego.
- Przestraszyłeś mnie. - Uśmiechnęła się.
- Podwieźć cię?
- Nie trzeba, musiałam zostawić kluczyki w domu. - Tony przewrócił oczami i zatrąbił klaksonem.
- Wsiadaj. - Uśmiechnął się uroczo. Po dłuższej chwili Abigale wsiadła do samochodu. - Co się stało, że się przeprowadziłaś do naszego miasteczka?
- Jak bym sama wiedziała...
- Tak po prostu kazali ci się spakować i przyjechaliście tu? - Abigale chwile zastanawiała się po czym spojrzała na chłopaka.
- Tak dokładnie tak było. - Po czym znowu odwróciła się i spoglądała za szybę. Dalszą podróż przesiedzieli w ciszy. Tony zaparkował koło baru, wysiadł i otworzył drzwi Abigale.
- Dziękuję za podwiezienie.
- Nie ma za co. - Uśmiechnął się zalotnie. Stali tak chwilę i patrzyli na siebie, gdy podeszła do nich Vanessa z Monic.
- Hej Abigale. - Uśmiechnęła się do niej.
- Hej. - Abi odwzajemniła uśmiech. Ness podeszła do Toniego i zaczęła całować. Abigale zdziwiła się lekko.
- Poznałaś już Toniego? To mój chłopak. - Tony objął Ness ramieniem.
- Chłopak? Uroczo. - Uśmiechnęła się. - Muszę poszukać Susi. Do zobaczenia na imprezie. - Skierowała się w stronę baru. Gdy tylko weszła zauważyła wysoką blondynkę w sukience dyrygującą innymi.
- Hej Susi.
- O hej. Twoje zadanie to... - Spojrzała na listę którą trzymała w ręku. - powykładaj na stoły przekąski i napoje. Zaraz przydzielę ci kogoś do pomocy. - Puściła jej oczko po czym odeszła.
- Przekąski, świetnie. - Skierowała się w stronę magazynu. Do baru weszła Trixi z Charliem. Podeszła do niej wkurzona Ness.
- Gdzie ty byłaś? Umawialiśmy się pół godziny temu.
- Nie, ty to ustaliłaś ja tylko pokiwałam głową. Wyluzuj przecież jestem.
- Działamy zgodnie z planem, nie odwal niczego tym razem.
- Dobrze mamo. - Trixi uśmiechnęła się kpiąco.
- Piłaś coś? Śmierdzi od ciebie papierosami. - Patricia wzruszyła ramionami i weszła w głąb baru.
- Gdzie jest Judy? - Charlie tylko wzruszył ramionami. Chciał odejść, ale pojawiła się Susi.
- Jak świetnie, że jesteście. Charlie pomożesz Abigale w przynoszeniu przekąsek.
- Ja mogę to zrobić. - Wyrwała się Ness.
- Dla ciebie mam inne zadanie. - Uśmiechnęła się do niej i zajrzała w swoją listę. - Pomożesz wieszać lampki na ścianach.
- Świetnie. - Ness spojrzała na Charliego.
- Nie ma takiej opcji nie zamienię się. - Po czym poszedł do magazynu. Vanessa rozglądała się w celu odnalezienia Trixi. Znalazła ją siedzącą przy barze i pijącą. Pokręciła głową i poszła wieszać lampki. Abigale wychodziła tyłem z tacą, gdy poczuła że na kogoś wpada. Odwróciła się gwałtownie.
- Przepraszam, kompletnie cię nie zauważyłam. - Charlie uśmiechnął się i pomógł dziewczynie złapać równowagę.
- Jestem Charlie Carissimi.
- Abigale Omnis. - Uśmiechnęła się do niego przyjaźnie.
- To gdzie mamy zanosić te przekąski? - Spojrzał na nią pytająco.
- A więc ty mi pomagasz? Na stoły. - Po czym ruszyła, by odnieść tacę.
Po pół godzinie przygotowań impreza była gotowa. Muzyka zabrzmiała, a ludzie przybywali. Charlie podszedł do Trixi i Judy.
- Nie za dużo tego alkoholu? - Objął Trixi ramieniem. - Wiesz, że sprzedajesz nie letniej. - Zwrócił się do barmana.
- Wyluzuj Charlie. - Uśmiechnęła się do niego słodko i dopiła alkohol z szklanki.
- Chodź tańczyć. - Gdy dziewczyna zeszła ze stołka obkręcił ją i poszli razem tańczyć. Do siedzącej samej Judy podszedł Victor.
- Hej słonko. - Pocałował ją namiętnie.
- Hej. - Uśmiechnęła się.
- Chcesz zatańczyć?
- Hmm... nie. - Uśmiechnęła się zadziornie na co chłopak pociągnął ją za rękę na parkiet. Dołączyli do nich także Tony z Vanessą. Abigale wyszła przewietrzyć się na taras. Zobaczyła w rogu blondynkę. Wyglądało to tak jakby mówiła sama do siebie. Abi zdziwiła się i podeszła do niej.
- Hej. - Dziewczyna odwróciła się. - Jestem Abigale Omnis. - Blondynka od razu uśmiechnęła się.
- Freya Climb. - Abi odwzajemniła uśmiech.
- Wybacz że zapytam, ale z kim rozmawiasz?
- Pewnie mi nie uwierzysz, ale z duchem. - Abigale spojrzała na nią niepewnie.
- Z duchem?
- Tak. Może wydawać ci się to dziwne, ale naprawdę je widzę.
- Jak?
- Mój ojczym kiedyś próbował mnie udusić. Byłam na wpół martwa, na etapie „światełko w tunelu” i wtedy mnie uratowano. Od tamtego momentu widzę duchy.
- Przykro mi z tego powodu. - Freya uśmiechnęła się.
- To nic przynajmniej nie czuję się samotna.
- Co powiesz na to, że pójdziemy potańczyć?
- Ok. - Poszły razem do baru na parkiet.

                             ~*~*~*~*~*~*~*~*~

Przy Barze stała Celine i bacznie wszystkich obserwowała, gdy podszedł do niej John.

- Idziemy tańczyć czy od razu zaczniemy się całować? - Celine zmrużyła oczy.
- Palant z ciebie. - Odepchnęła go lekko ramieniem i poszła tańczyć. Po chwili poczuła, że ktoś przytula ją od tyłu i tańczy z nią. Odwróciła się i znowu zobaczyła Johna.
- Nie dotarło do ciebie, że nie chcę z tobą tańczyć?
- To tańcz obok. - Przybliżył się i zaczął szeptać. - Blisko mnie. - Celine odsunęła się i zamachnęła. Chłopak złapał się za policzek.
- Odczep się ode mnie. - Po czym podeszła do Vanessy i szepnęła. - Zaczynamy. - Charlie zaczął iść w stronę Abigale.
- Hej, sorry, że ci przeszkadzam, ale Susi chciała coś od nas. Jest w porcie to nie daleko.
- Ok. - Abi posłusznie poszła za chłopakiem do portu. Szli spory kawałek co zaczęło dziwić dziewczynę. - Jesteś pewien, że to nie daleko bo idziemy już długo. - Dziewczyna zaczęła czuć się nie pewnie i rozglądała się wokoło.
- Już jesteśmy. - Na końcu pomostu stała Vanessa, Olivia, Trixi, Judy, Celin i Tony.
- O co chodzi? Mówiłeś, ze Susi chciała coś od nas.
- Tak... skłamałem, ale inaczej nie poszła byś ze mną. - Dodał na swoją obronę.
- Mówiłaś, że nie wiesz czemu tu przyjechałaś. My chyba wiemy. - Wtrącił Tony.
- Ach tak. A więc świetnie bawcie się dobrze, ale ja wracam do baru.
- Abigale to nie tak. Nie zastanawiałaś się nigdy co oznacza twoje nazwisko?
- Uwierz mi Vanesso, ale jakoś nigdy nie było mi to potrzebne.
- To po łacinie całość. - Wtrąciła Judy. - Moje oznacza silna, Vanessy gwałtowna, Patricii żarliwa, Olivii głęboka, a Celine jasność.
- No i świetnie, a co to ma wspólnego z tym, że przyprowadziliście mnie tutaj?
- O matko przestańcie się bawić. - Trixi podeszła do Abigale. - Jesteś czarownicą, jak my wszystkie. - Abi parsknęła śmiechem.
- Czarownicą? Serio? Rozumiem jestem nowa, ale nie urodziłam się wczoraj. - Abigale zaczęła iść w stronę baru. Podbiegła do niej Olivia i zatrzymała ją.
- Zaczekaj, pokażę ci. - Blondynka stanęła naprzeciwko niej i zamknęła oczy. Po chwili wokół nich zaczęły unosić się kulę wody. Latały im nad głowami jak pióra na wietrze. Abigale nie mogła uwierzyć w to co widzi. Była przerażona tym.
- Kim ty jesteś?!
- Czarownicą tak jak i ty. Spróbuj też to potrafisz. - Olivia zaczęła iść w jej stronę jednak dziewczyna odsunęła się od niej.
- Olivio nie wiemy jakim żywiołem włada. - Olivia spojrzała na Ness. Do Abigale podeszła Trixi.
- Jedno jest pewne. Rozpalasz ładne pożary.
- To twoja sprawka? - Patricia pokręciła głową.
- Twoja. Spróbuj. - Wzięła do ręki patyk. - Pomyśl, że ten patyk się rozpala, poczuj to ciepło, zapach palonego drewna.
- Jesteś nienormalna. - Trixi zaczęła się do niej zbliżać. - Nie podchodź do mnie. Powiedziałam nie podchodź! - W tym momencie patyk w ręku Trixi zapalił się.
- Widzisz, potrafisz. - Abigale przerażona odwróciła się i pobiegła w drugą stronę.
- Wystraszyłaś ją. - Tony pobiegł za nią. Dogonił ją w połowie pomostu. - Hej, stój. - Złapał ją za rękę i pociągnął do siebie. Abi wtuliła się w niego. Tony zaczął gładzić ją po głowie. - Już spokojnie.
- O co tu chodzi?
- Chodź. - Pociągnął ją na plażę. Stanął naprzeciwko niej i złapał ją za ręce. - Teraz skup się. Pomyśl o tym, że piasek wiruje wokół nas.
- Nie potrafię.
- Spróbuj. - Abigale odetchnęła. Zamknęła oczy i próbowała poruszyć piaskiem. Po chwili otworzyła oczy.
- Nie potrafię. Musieliście mnie z kimś pomylić.
- Na pewno? - Tony pokazał jej gestem by się odwróciła. Zobaczyła za sobą małe piaskowe tornado.
- Ale jak to? To ja zrobiłam?
- Tak. A teraz przenieś je wokół nas. - Dziewczyna znowu zamknęła oczy i próbowała skupić się na zadaniu. Otworzyła oczy i zobaczyła, że stoją w środku wiru z piasku. Uśmiechnęła się.
- Widzisz, jesteś jedną z nich. - Tony spojrzał jej głęboko w oczy zaczęli się do siebie zbliżać. Ich usta dzieliły milimetry. Gdy nagle Abigale odsunęła się, a piasek opadł na ziemię. Spojrzała na Toniego i uciekła. Biegła przed siebie nawet nie wiedziała gdzie. Na chwilę obejrzała się za siebie i poczuła jak upada.
- Wow, nic ci nie jest? - Luke podał jej rękę by mogła wstać.
- Nie, wszystko w porządku. Przepraszam. - Uśmiechnęła się do niego przepraszająco.
- Nic się nie stało. - Odwzajemnił uśmiech. - Ty jesteś ta nowa?
- Tak, Abigale Omnis. - Podała mu rękę.
- Luke Vilain. Przed czym uciekałaś? - Abigale obejrzała się za siebie.
- Przed niczym.
- Może wejdziemy do środka, robi się chłodno.
- Jasne. - Poszli razem do baru.
- Przynieść ci coś do picia? - Abi skinęła tylko głową. Po chwili chłopak zniknął jej z oczu. Rozglądała się w tłumie, ale nigdzie nie widziała nikogo z czarownic. Odetchnęła z ulgą.
- Hej, gdzie zniknęłaś? - Podeszła do niej Freya
- Freya, przepraszam cię, ale to było jakieś nie porozumienie i lekko zgubiłam się, ale na szczęście Luke pokazał mi drogę. - Uśmiechnęła się na co blondynka odwzajemniła uśmiech. Po chwili przyszedł Luke z bratem.
- Abigale to jest mój brat Sebastian. - Sebastian wyciągną rękę. Abi uścisnęła ją.
- Miło mi cię poznać.
- Ciebie również. - Zaczęła lecieć wolna piosenka. Sebastian zwrócił się do stojącej obok Frei. - Zatańczysz?
- Z przyjemnością. - Uśmiechnęła się i poszła z nim na parkiet. Luke przybliżył się do Abigale.
- Zatańczysz?
- O nie, ja nie tańczę. - Wyciągnął do niej rękę.
- No nie daj się prosić. - Zrobił słodką minę szczeniaczka.
- No dobrze. - Abigale chwyciła jego dłoń i razem poszli na parkiet. Do baru weszły dziewczyny z Tonym i Charliem. Do Trixi podszedł Colin.
- Zatańczysz? - Patricia ukradkiem spojrzała na Charliego.
- Tak. -W tym momencie na parkiet Victor porwał Judy. Vanessa stała przy barku, w tym czasie Tony przyglądał się tańczącej Abigale.
- Charlie od kiedy oni się znają?
- A bo ja wiem? To impreza łatwo się z każdym zapoznać. - Ukradkiem dostrzegł Trixi z Colinem. - Idę się napić.
- Idę z tobą. - Gdy doszli do baru Ness była już w niezłym stanie.
- Hej kotku. - Zaczęła namiętnie całować Toniego.
- Jesteś pijana. - Vanessa dźwignęła się na nogi, lecz ledwo stała. - Odwiozę cię do domu. - Tony wziął brunetkę na ręce, ukradkiem spojrzał na roześmianą Abigale i poszedł do samochodu. Piosenka się skończyła. Impreza dobiegła końca. Nagle wszyscy usłyszeli pisk i spojrzeli na scenę. Przy mikrofonie stała Susi.
- Potrzebni są ochotnicy do posprzątania po imprezie. - Większość osób zaczęła wychodzić. Susi udało się złapać Trixi, Charliego, Abigale, Johna, Celin i Luka. - Cieszę się, że pomożecie mi sprzątać. - Po czym Susi rozdała każdemu po worku na śmieci, a sama gdzieś zniknęła. Charlie i Trixi zaczęli sprzątać stoły z przekąskami, co jakiś czas coś podjadając.
- Jak tam impreza? Dobrze się bawiłaś?
- Nie było źle. A ty?
- Nie najgorzej. - Wziął ze stołu ciasteczko i wsadził Trixi do buzi przy okazji smarując ją dżemem truskawkowym. - Teraz twarz pasuje ci do włosów.
- Zemszczę się. - I obydwoje zaczęli się śmiać i smarować najróżniejszymi kremami i ciastkami. Abigale i Luke ścierali stoły mokrymi ścierkami.
- O patrz ominęłaś plamę. - Zaśmiał się Luk
- To ty ją ominąłeś. - Oburzyła się Abi po czym roześmiała się.
- O chyba jesteś brudna na twarzy. - Uśmiechnął się uroczo.
- Nawet się nie waż. - Luke zaczął ganiać Abigale po całym barze. Celin najmniej podobała się jej robota. Musiała ściągać głupie lampki, ku uciesze Johna który stał na dole i trzymał ją by nie spadła. Gdy skończyli wszyscy rozeszli się w inne strony. Charlie poszedł odprowadzić Trixi i Celin. John poszedł okrężną drogą przez las.

- Powinienem odprowadzić cię do domu. - Uśmiechnął się Luk.
- Nie trzeba, naprawdę. Mam nie daleko, a poza tym chciałam się przespacerować sama.
- Rozumiem. - Abigale podeszła i dała mu buziaka w policzek.
- Dziękuję za miły wieczór.
- Do zobaczenia w szkole.
- Do zobaczenia. - Luk skręcił w stronę plaży, a Abigale poszła prosto. Szła sama po chodniku aż podjechał koło niej samochód.
- Podwieś cię?
- Nie dzięki Tony, przejdę się.
- Do domu masz jeszcze spory kawałek, a przywiozłem cię co mnie zobowiązuje, by odprowadzić cię bezpiecznie do domu.
- Dam sobie radę. - Uśmiechnęła się sztucznie do niego.
- Nie utrudniaj dżentelmenowi pracy.
- Zrób sobie wolne. - Tony zatrzymał się.
- Abi. - Abigale też się zatrzymała i popatrzyła na niego. - Przecież nic się nie stanie jak cię podwiozę. - Dziewczyna przewróciła oczami i weszła do środka. Jechali w ciszy którą przerwała Abigale.
- Więc ile już jesteście z Vanessą?
- Cztery lata.
- Wow, to sporo.
- Tak. I chciał bym cię przeprosić za to na plaży. Nie wiem co się stało. Chce żebyś wiedziała, że kocham Vanesse.
- A ja nie zamierzam stawać pomiędzy wami. Naprawdę. Po prostu lepiej będzie jak będziemy trzymać się od siebie z daleka. - Gdy wysiadała pomachała mu jeszcze i poszła do domu. Drzwi były lekko uchylone. Weszła powoli do środka.
- Mamo? - Rozejrzała się w przedpokoju. - Tato? - Nadal nic słyszała tylko ciszę. Rozejrzała się po dolnym piętrze, ale nikogo nie było. Weszła cicho na górę i sprawdziła pokoje. Też było pusto. Weszła na schody i zobaczyła postać w czarnej pelerynie, czarnym ubraniu i w kapturze. Osobnik spojrzał się na nią, ale jedyne co zobaczyła to białą wenecką maskę z czarną łzą na policzku. Trzymał w ręku nóż. Gdy tylko ją zobaczył zaczął biec na górę. Dziewczyna zaczęła uciekać. Wbiegła do swojego pokoju i zamknęła drzwi. Barykadowała je swoim ciałem.
- Pomocy! Niech ktoś mi pomorze! - Ledwo utrzymywała drzwi. Gdy nagle ostrze przebiło drzwi i pojawiło się tuż koło jej twarzy. Drzwi puściły. Postać weszła do pokoju. Szedł do niej powoli z uniesionym nożem. - Pomocy! - Krzyczała rozpaczliwie. Nagle usłyszała na dole hałas. Po schodach wbiegł Tony. Postać odwróciła się w jego stronę i drasnęła go nożem w ramię.
- Tony! - Podbiegła do chłopaka, a postać uciekła. - Nic ci nie jest?
- Nie. - Draśnięcie nie było głębokie. Usłyszeli na dole hałas i jęk. Szybko zbiegli na dół. Tajemniczej osoby w masce już nie było. Abigale weszła do salonu i zaczęła płakać tuż za nią wbiegł Tony. Dziewczyna rzuciła się na podłogę do ciała swojego ojca.
- Dzwoń po pogotowie! Wszystko będzie dobrze tato. - Położyła sobie jego głowę na kolanach i trzymała go za rękę. Po 5 minutach przyjechało pogotowie. Tony odsunął Abigale od ojca, by lekarze mogli go obejrzeć.
- Co tu się dzieję? Co robią karetki i policja przed naszym domem?
- Mamo... - Do matki Abi poszedł lekarz.
- Pani mąż nie żyję. - Dziewczyna rzuciła się i przytuliła mamę, ta zaś zaczęła płakać i przytulać do siebie córkę.

                                    ~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

Jeżeli chodzi o "Postać w masce" nie sugerujcie się płcią jaką opisuję ją ;)

1 komentarz:

  1. Droga autorko. Załważyłem że akcja w twoim opowiadaniu/tym rozdziale szybko urosła a Abi strasznie szybko uczy się panować nad mocą. Czy nie sądzisz że niezbyt dokładnie opisałaś sytuację na plaży i pomoście? A teraz coś co mi osobiście się podoba czyli nawiązania do łaciny która jak wiadomo jest uważana za język martwy a w twoim blogu żyje i przeczy tej teori;) liczę że ten komentaz cię zainspiróje a nie zniechęci ;). Pozdrawiam i z utęsknieniem czekam na więcej niż tylko trzy rozdziały tak zacnej opowieści o Młodych Czarownicach :D.

    OdpowiedzUsuń