Judy szła szybko korytarzami szkoły.
Nerwowo rozglądała się i próbując się do kogoś dodzwonić.
Koło sali chemicznej zobaczyła Charliego z kumplami. Podeszła do
niego szybko.
- Widziałeś Patricie?
- Nie. - Spojrzał na nią zdziwiony. - Coś się stało?
- Nie ma jej w szkole i nie odbiera telefonu.
- Nie przejmuj się, to Trixi, często nie ma jej w szkole. - Judy walnęła go w ramie po czym chłopak odsunął się lekko. - Au, za co to było?
- Za darmo. - Spojrzała na niego zła. - Musimy do niej pojechać.
- To czemu jeszcze tego nie zrobiłaś?
- Bo tak jakby nie mam prawa jazdy ani samochodu geniuszu. - Charlie spojrzał na nią i po dłuższej chwili zastanowienia ruszył w stronę wyjścia na parking szkolny. Dziewczyna szybko ruszyła za nim. Wsiedli do samochodu i skierowali się w stronę domu Patrici.
- Co się stało, że tak się martwisz? - Przerwał ciszę Charlie.
- Wczoraj miałyśmy lekką sprzeczkę w barze.
- Co się stało?
- Trixi naskoczyła na Vanesse. Po tym jak zwróciłam jej uwagę wyszła.
- Gdzie? - Zapytał coraz bardziej przejęty.
- Nie wiem. - Odetchnęła głęboko i szybko dodała. - Ale to Trixi. Jest zdolna do wszystkiego. - Charlie pokiwał głową i lekko przyśpieszył.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Tony podszedł do Vanessy i przytulił ją od tyłu. - Hej skarbie. - Pocałował ją w policzek i stanął naprzeciwko niej.
- Hej. - Powiedziała ledwo uśmiechając się.
- Co jest? - Spojrzał na nią zdziwiony.
- Nic ważnego. - Odwróciła się i zaczęła wyciągać rzeczy z szafki.
- Hej, skoro jesteś przez to smutna to dla mnie to ważne. - Spojrzała na niego gwałtownie.
- Kochasz mnie?
- Skąd takie pytanie?
- Po prostu odpowiedz. - Wpatrywała się w niego.
- Oczywiście, że tak. Skąd pomysł, że mogło by być inaczej? - Ness znowu odwróciła się do szafki.
- Znikąd. - Uśmiechnęła się do niego. - Muszę iść na historie.
- Zobaczymy się później? - Vanessa pokiwała głową po czym Tony odwrócił się i odszedł. Ness chciała już odejść, ale zauważyła, że do Toniego podbiegła Abigale.
- Hej szukałam cię.
- Coś się stało?
- I tak i nie. - Spojrzał na nią pytająco. - Za tydzień jest pogrzeb mojego taty, może proszę o zbyt wiele, ale pójdziesz ze mną? - Tony myślał chwilę po czym odpowiedział.
- Tak. Nie powinnaś być w takiej chwili sama.
- Dziękuję. - Dziewczyna przytuliła się do niego. Vanessa odwróciła się wkurzona i poszła szybkim krokiem do sali.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Zaparkowali pod domem Patrici. Podeszli do drzwi i zapukali. Nikt im nie otwierał. Znowu spróbowali. Nadal nic. Zdenerwowana Judy zaczęła pukać i dzwonić dzwonkiem.
- To nic nie da. - Uspokoił ją Charlie. Judy chwilę stała w bez ruchu. Po chwili usłyszeli szczęk zamka. Dziewczyna uśmiechnęła się i weszła do środka. W domu Patrici panował straszny bałagan. W kuchni był cały zlew zawalony brudnymi naczyniami. W salonie na kanapie był porozrzucany popcorn. Skierowali się do pokoju Trixi. Stan pokoju nie różnił się od reszty domu. Na podłodze były porozrzucane ubrania, kilka brudnych naczyń i śmieci leżało na biurku. Dziewczyna spała w swoim łóżku. Judy podeszła do niej, by ją obudzić.
- Patricia wstawaj! - Zaczęła nią potrząsać. Trixi przebudziła się i spojrzała na przyjaciółkę.
- Co jest? - Po chwili zasyczała i złapała się z bólu za głowę.
- Nie ma cię w szkole, nie odbierasz telefonu, nie otwierasz drzwi i pytasz się co jest? To ja się pytam co jest?! - Charlie podszedł do łóżka i podał jej tabletki na ból głowy i szklankę wody.
- Nie miałam siły wstać do szkoły. - Patricia przełknęła tabletki i znowu się położyła. Chłopak wziął od niej szklankę i podszedł do biurka. Odstawił ją i przejechał ręką po powierzchni biurka.
- Trixi ćpałaś. - Odwrócił się gwałtownie do niej.
- Oj trochę.
- Jesteś nie możliwa. Przecież jest środek tygodnia.
- Miałam zły humor.
- Po naskoczeniu na Vanessę? - Bardziej to stwierdził niż zapytał.
- Będziesz mi teraz prawić kazania mamo? - Charlie podszedł do niej i posadził ją.
- Po pierwsze nie. Po drugie zobacz jak ty wyglądasz. Po trzecie niedługo wraca twoja mama, a ten dom wygląda jak wysypisko śmieci. Wstań, pomożemy ci posprzątać. - Dziewczyna wyszła z łóżka, wzięła z podłogi czarne dresy i poszła do łazienki. Po 10 minutach wyszła.
- Ja z Judy posprzątam salon, a ty kuchnie ok? - Patricia nie chętnie pokiwała głową i zeszli na dół. Charlie wziął worek na śmieci i zaczął zbierać puste opakowania po różnych rzeczach. Judy zaczęła zamiatać, a Trixi zmywała naczynia.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- Vanessa hej! - Podbiegł do niej Tony. Dziewczyna nie chętnie się odwróciła. Spojrzała na niego pytająco. - Co robisz wieczorem?
- Nic, a co?
- Mogli byśmy spędzić ten czas razem. Moi rodzice wychodzą. - Przytulił się do niej. - Ugotował bym ci coś dobrego. - Ness uśmiechnęła się.
- Zgoda.
- Wpadnij do mnie o szóstej. - Pocałował ją w głowę i poszedł na lekcję. Do Vanessy podeszła Olivia z Celin.
- Hej widziałaś może gdzieś Judy?
- Nie. Coś się stało?
- Dyrektorka jej szuka.
- Po co? - Zdziwiła się Vanessa.
- Może coś przeskrobała. - Ness spojrzała na Olivię.
- Czemu się tak rozglądasz? - Blondynka spojrzała na nią i się zarumieniła.
- Nic ważnego. - Uśmiechnęła się lekko. Vanessa uśmiechnęła się do niej szeroko. - Co?
- Ktoś tu się zakochał.
- Nie prawda! - Oburzyła się.
- Jasne. - Wtrąciła Celin. - Cały dzień bujasz w obłokach.
- To kim jest ten szczęściarz?
- Nikt. Za dużo sobie wyobrażacie. - Olivia odeszła od nich i skręcił w korytarz.
- Jak myślisz kto to? - Ness spojrzała na nią pytająco.
- Chodźmy się przekonać. - Poszły za nią. Gdy skręciły w korytarz zobaczyły Olivię gadającą z Sebastianem.
- Sebastian Vilain.
- On nie jest młodszy?
- Czy to ważne? Słodko razem wyglądają.
- Ta szczególnie jak się tak do niego szczerzy. - Celin zwęziła lekko oczy i uśmiechnęła się zadziornie. - Chodź. - Pociągnęła za sobą brunetkę w stronę śmiejącej się pary. - Hej Olivia, hej Sebastian.
- Cześć. - Uśmiechnął się do nich.
- Co wy tu... - Olivia nie dokończyła bo przerwała jej Celin.
- Idziecie na ten bal historycznych postaci?
- Chyba tak, a wy? - Odpowiedział jej chłopak.
- Jeszcze nie wiem, wiesz dziewczyna nie powinna iść sama na bal. - Celin dokładnie podkreśliła „Dziewczyna nie powinna iść sama”. Sebastian spojrzał na nią pytająco. Ness lekko wskazała głową na Olivię, po czym poprawiła włosy, by to ukryć.
- A ty idziesz Olivia? - Po chwili zapytał.
- Jeszcze nie wiem. - Uśmiechnęła się do niego lekko zawstydzona.
- A pójdziesz ze mną? - Jej uśmiech stał się szerszy i pewniejszy.
- Z przyjemnością.
- To my wam nie będziemy przeszkadzać. Chodź Ness dyrektorka chciała coś od nas. - Pociągnęła Vanesse i odeszły.
- Myślisz, że nas znienawidzi.
- Nie. W końcu jej pomogłyśmy. - Szły razem śmiejąc się.
- Skoro pomogłyśmy Olivi może teraz ty się odważysz. - Uśmiechnęła się do niej przesadnie słodko.
- O co ci chodzi?
- Myślisz, że nie widać tego jak się patrzysz na Luka?
- Niby jak? - Celin stanęła przed nią oburzona.
- Robisz maślane oczka i uśmiechasz się tak słodko. - Ness zaczęła chichotać
- Po pierwsze nie robię maślanych oczek, a po drugie ja się nie uśmiecham, no chyba że coś knuję, ale ten uśmiech na pewno nie jest słodki.
- Mhm... - Vanessa znowu uśmiechnęła się przesadnie słodko za co dostała od Celin w ramię. Dziewczyna udawała, że się obraża i odwróciła się do niej tyłem. W oddali zobaczyła Luka wychodzącego z sali. Ruszyła szybko w jego stronę. - Hej Luke.
- Hej Vanessa.
- Jest sprawa. Jest ktoś kto nie chce iść na bal postaci historycznych, bo uważa że nikt i tak jej nie zaprosi...
- Nie idziesz z Tonym? - Przerwał jej.
- Nie chodzi o mnie. - Uśmiechnęła się. - Chodzi o nią. - Ness odwróciła się i pokazała palcem na idącą w ich stronę Celin. Chłopak uśmiechnął się do niej.
- Cześć Patet.
- Cześć Vilain.
- Widziałem cię z Johnym na imprezie w barze.
- Nie przypominaj. - Spiorunowała go spojrzeniem.
- Teraz też idziesz z nim na bal?
- Wyjaśnijmy coś sobie. Nie poszłam z nim na tamtą imprezę, to on się do mnie przystawiał i nie mam zamiaru z nim nigdzie iść.
- To może pójdziesz ze mną? - Celin spojrzała na niego pytająco. - Nie wypada, by dziewczyna szła sama. - Spojrzała się na stojącą obok Ness, a potem na Luka.
- Ok. Pójdę z tobą. - Chłopak uśmiechnął się do niej.
- Muszę już lecieć. - Spojrzał na Celin i uśmiechnął się do niej. - Do zobaczenia.
- Pa. - Odpowiedziała mu Ness.
- 5, 4, 3...
- Co ty liczysz?
- Masz pięć sekund zanim cię zabiję.
- Ej, pomogłam ci.
- 3, 2... - Przekomarzały się tak dłuższą chwilę, a potem poszły na lekcje angielskiego.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- Nareszcie skończyliśmy. Marzy mi się teraz taka dłuuuuga kąpiel. - Trixi rozmarzyła się. Do Judy zadzwonił telefon. Wyszła z pokoju, by go odebrać.
- Pójdziesz ze mną na ten bal postaci historycznych?
- A kiedy jest?
- Za trzy dni.
- Myślę, że mam czas. - Charlie uśmiechnął się. - Czemu mnie zapraszasz?
- No wiesz wisisz mi to za sprzątanie ci domu.
- Nie musiałeś. - Charlie spojrzał na nią. - Do jutra masz czas by powiedzieć mi za co się przebieramy.
- To trzeba się przebierać?
- W końcu to bal postaci historycznych czyli przebieramy się za postacie historyczne.
- Myślałem, że to tylko chwytliwa nazwa. - Do pokoju weszła Judy.
- Charlie podwieziesz mnie do Victora?
- Jasne. - Odwrócił się do Trixi. - Dasz radę nie zrobić jakiejś głupoty albo bałaganu?
- Spadaj. - Dźgnęła go w żebra. Odprowadziła ich do drzwi po czym poszła do łazienki wziąć upragnioną kąpiel.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Do drzwi Toniego ktoś zapukał.
- Otwarte! - Krzyknął. Do kuchni weszła Ness w beżowej, przed kolana obcisłej sukience i w szpilkach. Tony podszedł do niej i pocałował ją. - Wyglądasz pięknie. - Uśmiechnęła się do niego.
- Co będziemy jeść?
- Ravioli ze szpinakiem. - Ness uśmiechnęła się i usiadła przy stole. Tony podał jej kieliszek i nalał do niego wina. Poszedł do kuchni i postawił przed nią pięknie pachnące i wyglądające danie.
- Musimy wymyślić za jakie postacie się przebierzemy.
- Po co mamy się przebierać?
- Przecież jest bal postaci historycznych. Idziemy razem tak?
- Tak. Po prostu wyleciało mi to z głowy.
- Dobrze zajmę się strojami, a ty nie zapomnij przyjść na bal. Uśmiechnęła się do niego, a Tony odwzajemnił uśmiech. Jedli i śmiali się przy tym. Gdy zjedli Tony zabrał talerze i wrócił do pokoju z pucharami lodów owocowych. Usiedli razem na kanapie i zaczęli zajadać się lodami. Chłopak umoczył kawałek palca w deserze i umazał Vanesse na nosie. Ness odwdzięczyła mu się tym samym. Wieczór im minął na mazaniu się lodami i całowaniu.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Abigale wróciła do domu. Mamy jeszcze nie było. Poszła na górę, wyjęła rzeczy z szafy i poszła wziąć prysznic. Po 30 minutach wyszła przebrana w piżamę. Zeszła na dół do kuchni, nalała sobie wody do szklanki, sprawdziła czy drzwi są zamknięte i wróciła do pokoju. Gdy zapaliła światło spojrzała na toaletkę. Zrobiła krok do tyłu i upuściła szklankę.
- Widziałeś Patricie?
- Nie. - Spojrzał na nią zdziwiony. - Coś się stało?
- Nie ma jej w szkole i nie odbiera telefonu.
- Nie przejmuj się, to Trixi, często nie ma jej w szkole. - Judy walnęła go w ramie po czym chłopak odsunął się lekko. - Au, za co to było?
- Za darmo. - Spojrzała na niego zła. - Musimy do niej pojechać.
- To czemu jeszcze tego nie zrobiłaś?
- Bo tak jakby nie mam prawa jazdy ani samochodu geniuszu. - Charlie spojrzał na nią i po dłuższej chwili zastanowienia ruszył w stronę wyjścia na parking szkolny. Dziewczyna szybko ruszyła za nim. Wsiedli do samochodu i skierowali się w stronę domu Patrici.
- Co się stało, że tak się martwisz? - Przerwał ciszę Charlie.
- Wczoraj miałyśmy lekką sprzeczkę w barze.
- Co się stało?
- Trixi naskoczyła na Vanesse. Po tym jak zwróciłam jej uwagę wyszła.
- Gdzie? - Zapytał coraz bardziej przejęty.
- Nie wiem. - Odetchnęła głęboko i szybko dodała. - Ale to Trixi. Jest zdolna do wszystkiego. - Charlie pokiwał głową i lekko przyśpieszył.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Tony podszedł do Vanessy i przytulił ją od tyłu. - Hej skarbie. - Pocałował ją w policzek i stanął naprzeciwko niej.
- Hej. - Powiedziała ledwo uśmiechając się.
- Co jest? - Spojrzał na nią zdziwiony.
- Nic ważnego. - Odwróciła się i zaczęła wyciągać rzeczy z szafki.
- Hej, skoro jesteś przez to smutna to dla mnie to ważne. - Spojrzała na niego gwałtownie.
- Kochasz mnie?
- Skąd takie pytanie?
- Po prostu odpowiedz. - Wpatrywała się w niego.
- Oczywiście, że tak. Skąd pomysł, że mogło by być inaczej? - Ness znowu odwróciła się do szafki.
- Znikąd. - Uśmiechnęła się do niego. - Muszę iść na historie.
- Zobaczymy się później? - Vanessa pokiwała głową po czym Tony odwrócił się i odszedł. Ness chciała już odejść, ale zauważyła, że do Toniego podbiegła Abigale.
- Hej szukałam cię.
- Coś się stało?
- I tak i nie. - Spojrzał na nią pytająco. - Za tydzień jest pogrzeb mojego taty, może proszę o zbyt wiele, ale pójdziesz ze mną? - Tony myślał chwilę po czym odpowiedział.
- Tak. Nie powinnaś być w takiej chwili sama.
- Dziękuję. - Dziewczyna przytuliła się do niego. Vanessa odwróciła się wkurzona i poszła szybkim krokiem do sali.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Zaparkowali pod domem Patrici. Podeszli do drzwi i zapukali. Nikt im nie otwierał. Znowu spróbowali. Nadal nic. Zdenerwowana Judy zaczęła pukać i dzwonić dzwonkiem.
- To nic nie da. - Uspokoił ją Charlie. Judy chwilę stała w bez ruchu. Po chwili usłyszeli szczęk zamka. Dziewczyna uśmiechnęła się i weszła do środka. W domu Patrici panował straszny bałagan. W kuchni był cały zlew zawalony brudnymi naczyniami. W salonie na kanapie był porozrzucany popcorn. Skierowali się do pokoju Trixi. Stan pokoju nie różnił się od reszty domu. Na podłodze były porozrzucane ubrania, kilka brudnych naczyń i śmieci leżało na biurku. Dziewczyna spała w swoim łóżku. Judy podeszła do niej, by ją obudzić.
- Patricia wstawaj! - Zaczęła nią potrząsać. Trixi przebudziła się i spojrzała na przyjaciółkę.
- Co jest? - Po chwili zasyczała i złapała się z bólu za głowę.
- Nie ma cię w szkole, nie odbierasz telefonu, nie otwierasz drzwi i pytasz się co jest? To ja się pytam co jest?! - Charlie podszedł do łóżka i podał jej tabletki na ból głowy i szklankę wody.
- Nie miałam siły wstać do szkoły. - Patricia przełknęła tabletki i znowu się położyła. Chłopak wziął od niej szklankę i podszedł do biurka. Odstawił ją i przejechał ręką po powierzchni biurka.
- Trixi ćpałaś. - Odwrócił się gwałtownie do niej.
- Oj trochę.
- Jesteś nie możliwa. Przecież jest środek tygodnia.
- Miałam zły humor.
- Po naskoczeniu na Vanessę? - Bardziej to stwierdził niż zapytał.
- Będziesz mi teraz prawić kazania mamo? - Charlie podszedł do niej i posadził ją.
- Po pierwsze nie. Po drugie zobacz jak ty wyglądasz. Po trzecie niedługo wraca twoja mama, a ten dom wygląda jak wysypisko śmieci. Wstań, pomożemy ci posprzątać. - Dziewczyna wyszła z łóżka, wzięła z podłogi czarne dresy i poszła do łazienki. Po 10 minutach wyszła.
- Ja z Judy posprzątam salon, a ty kuchnie ok? - Patricia nie chętnie pokiwała głową i zeszli na dół. Charlie wziął worek na śmieci i zaczął zbierać puste opakowania po różnych rzeczach. Judy zaczęła zamiatać, a Trixi zmywała naczynia.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- Vanessa hej! - Podbiegł do niej Tony. Dziewczyna nie chętnie się odwróciła. Spojrzała na niego pytająco. - Co robisz wieczorem?
- Nic, a co?
- Mogli byśmy spędzić ten czas razem. Moi rodzice wychodzą. - Przytulił się do niej. - Ugotował bym ci coś dobrego. - Ness uśmiechnęła się.
- Zgoda.
- Wpadnij do mnie o szóstej. - Pocałował ją w głowę i poszedł na lekcję. Do Vanessy podeszła Olivia z Celin.
- Hej widziałaś może gdzieś Judy?
- Nie. Coś się stało?
- Dyrektorka jej szuka.
- Po co? - Zdziwiła się Vanessa.
- Może coś przeskrobała. - Ness spojrzała na Olivię.
- Czemu się tak rozglądasz? - Blondynka spojrzała na nią i się zarumieniła.
- Nic ważnego. - Uśmiechnęła się lekko. Vanessa uśmiechnęła się do niej szeroko. - Co?
- Ktoś tu się zakochał.
- Nie prawda! - Oburzyła się.
- Jasne. - Wtrąciła Celin. - Cały dzień bujasz w obłokach.
- To kim jest ten szczęściarz?
- Nikt. Za dużo sobie wyobrażacie. - Olivia odeszła od nich i skręcił w korytarz.
- Jak myślisz kto to? - Ness spojrzała na nią pytająco.
- Chodźmy się przekonać. - Poszły za nią. Gdy skręciły w korytarz zobaczyły Olivię gadającą z Sebastianem.
- Sebastian Vilain.
- On nie jest młodszy?
- Czy to ważne? Słodko razem wyglądają.
- Ta szczególnie jak się tak do niego szczerzy. - Celin zwęziła lekko oczy i uśmiechnęła się zadziornie. - Chodź. - Pociągnęła za sobą brunetkę w stronę śmiejącej się pary. - Hej Olivia, hej Sebastian.
- Cześć. - Uśmiechnął się do nich.
- Co wy tu... - Olivia nie dokończyła bo przerwała jej Celin.
- Idziecie na ten bal historycznych postaci?
- Chyba tak, a wy? - Odpowiedział jej chłopak.
- Jeszcze nie wiem, wiesz dziewczyna nie powinna iść sama na bal. - Celin dokładnie podkreśliła „Dziewczyna nie powinna iść sama”. Sebastian spojrzał na nią pytająco. Ness lekko wskazała głową na Olivię, po czym poprawiła włosy, by to ukryć.
- A ty idziesz Olivia? - Po chwili zapytał.
- Jeszcze nie wiem. - Uśmiechnęła się do niego lekko zawstydzona.
- A pójdziesz ze mną? - Jej uśmiech stał się szerszy i pewniejszy.
- Z przyjemnością.
- To my wam nie będziemy przeszkadzać. Chodź Ness dyrektorka chciała coś od nas. - Pociągnęła Vanesse i odeszły.
- Myślisz, że nas znienawidzi.
- Nie. W końcu jej pomogłyśmy. - Szły razem śmiejąc się.
- Skoro pomogłyśmy Olivi może teraz ty się odważysz. - Uśmiechnęła się do niej przesadnie słodko.
- O co ci chodzi?
- Myślisz, że nie widać tego jak się patrzysz na Luka?
- Niby jak? - Celin stanęła przed nią oburzona.
- Robisz maślane oczka i uśmiechasz się tak słodko. - Ness zaczęła chichotać
- Po pierwsze nie robię maślanych oczek, a po drugie ja się nie uśmiecham, no chyba że coś knuję, ale ten uśmiech na pewno nie jest słodki.
- Mhm... - Vanessa znowu uśmiechnęła się przesadnie słodko za co dostała od Celin w ramię. Dziewczyna udawała, że się obraża i odwróciła się do niej tyłem. W oddali zobaczyła Luka wychodzącego z sali. Ruszyła szybko w jego stronę. - Hej Luke.
- Hej Vanessa.
- Jest sprawa. Jest ktoś kto nie chce iść na bal postaci historycznych, bo uważa że nikt i tak jej nie zaprosi...
- Nie idziesz z Tonym? - Przerwał jej.
- Nie chodzi o mnie. - Uśmiechnęła się. - Chodzi o nią. - Ness odwróciła się i pokazała palcem na idącą w ich stronę Celin. Chłopak uśmiechnął się do niej.
- Cześć Patet.
- Cześć Vilain.
- Widziałem cię z Johnym na imprezie w barze.
- Nie przypominaj. - Spiorunowała go spojrzeniem.
- Teraz też idziesz z nim na bal?
- Wyjaśnijmy coś sobie. Nie poszłam z nim na tamtą imprezę, to on się do mnie przystawiał i nie mam zamiaru z nim nigdzie iść.
- To może pójdziesz ze mną? - Celin spojrzała na niego pytająco. - Nie wypada, by dziewczyna szła sama. - Spojrzała się na stojącą obok Ness, a potem na Luka.
- Ok. Pójdę z tobą. - Chłopak uśmiechnął się do niej.
- Muszę już lecieć. - Spojrzał na Celin i uśmiechnął się do niej. - Do zobaczenia.
- Pa. - Odpowiedziała mu Ness.
- 5, 4, 3...
- Co ty liczysz?
- Masz pięć sekund zanim cię zabiję.
- Ej, pomogłam ci.
- 3, 2... - Przekomarzały się tak dłuższą chwilę, a potem poszły na lekcje angielskiego.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- Nareszcie skończyliśmy. Marzy mi się teraz taka dłuuuuga kąpiel. - Trixi rozmarzyła się. Do Judy zadzwonił telefon. Wyszła z pokoju, by go odebrać.
- Pójdziesz ze mną na ten bal postaci historycznych?
- A kiedy jest?
- Za trzy dni.
- Myślę, że mam czas. - Charlie uśmiechnął się. - Czemu mnie zapraszasz?
- No wiesz wisisz mi to za sprzątanie ci domu.
- Nie musiałeś. - Charlie spojrzał na nią. - Do jutra masz czas by powiedzieć mi za co się przebieramy.
- To trzeba się przebierać?
- W końcu to bal postaci historycznych czyli przebieramy się za postacie historyczne.
- Myślałem, że to tylko chwytliwa nazwa. - Do pokoju weszła Judy.
- Charlie podwieziesz mnie do Victora?
- Jasne. - Odwrócił się do Trixi. - Dasz radę nie zrobić jakiejś głupoty albo bałaganu?
- Spadaj. - Dźgnęła go w żebra. Odprowadziła ich do drzwi po czym poszła do łazienki wziąć upragnioną kąpiel.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Do drzwi Toniego ktoś zapukał.
- Otwarte! - Krzyknął. Do kuchni weszła Ness w beżowej, przed kolana obcisłej sukience i w szpilkach. Tony podszedł do niej i pocałował ją. - Wyglądasz pięknie. - Uśmiechnęła się do niego.
- Co będziemy jeść?
- Ravioli ze szpinakiem. - Ness uśmiechnęła się i usiadła przy stole. Tony podał jej kieliszek i nalał do niego wina. Poszedł do kuchni i postawił przed nią pięknie pachnące i wyglądające danie.
- Musimy wymyślić za jakie postacie się przebierzemy.
- Po co mamy się przebierać?
- Przecież jest bal postaci historycznych. Idziemy razem tak?
- Tak. Po prostu wyleciało mi to z głowy.
- Dobrze zajmę się strojami, a ty nie zapomnij przyjść na bal. Uśmiechnęła się do niego, a Tony odwzajemnił uśmiech. Jedli i śmiali się przy tym. Gdy zjedli Tony zabrał talerze i wrócił do pokoju z pucharami lodów owocowych. Usiedli razem na kanapie i zaczęli zajadać się lodami. Chłopak umoczył kawałek palca w deserze i umazał Vanesse na nosie. Ness odwdzięczyła mu się tym samym. Wieczór im minął na mazaniu się lodami i całowaniu.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Abigale wróciła do domu. Mamy jeszcze nie było. Poszła na górę, wyjęła rzeczy z szafy i poszła wziąć prysznic. Po 30 minutach wyszła przebrana w piżamę. Zeszła na dół do kuchni, nalała sobie wody do szklanki, sprawdziła czy drzwi są zamknięte i wróciła do pokoju. Gdy zapaliła światło spojrzała na toaletkę. Zrobiła krok do tyłu i upuściła szklankę.